Pamieć a polityka pamięci
 
           
              2017-03-14 15:43    
              									
              
	
		
			 
	
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
			 
	
	
		
	
		
	
		
	
		
		
		      
                        
                			
              
              
                      
            
          
        
			Monasterzyska
	
			Pomnik nagrobny dwóch duchownych, o.Zacharija Podlaszeckiego i o. Jurija Adalberta Galibeja, zamordowanych 13 czerwca 1919 roku w okrutny sposób przez Polaków.
	
			(foto 1)
	
			W ukraińskich źródłach znajdujemy takie oto informacje opisujące tę zbrodnie:
	
			"W Monastyryskach dnia 18 czerwca 1919r., na rozkaz dowódcy, polscy żołnierze aresztowali ukraińskiego kapłana O.Zacharija Pidlaszeckiego (73-letniego starca) oraz jego współpracownika, i tak ich męczyli i katowali, oblewając wrzątkiem, bijąc kolbami broni po głowie, aż rozwalili im czaszki, a mózg spływał im z głowy. Napółżywych mężczyzn dobili strzałami z broni. Miała to być zemsta za to, że synowie O.Pidlaszeckiego służyli w ukraińskim wojsku."
	
			(foto 2)
	
			źródło: "Krwawa Księga" - Wydanie ZURL, Wiedeń 1919
	
			"Torturowali ich w nieludzki sposób, obcinali uszy, nosy, palce, wykluwali oczy, oblewali wrzątkiem..."
	
			(foto 3)
	
			źródło: Бучач і Бучаччина. Історично-мемуарний збірник / ред. колегія Михайло Островерха та інші. — Ню Йорк — Лондон — Париж — Сидней — Торонто : НТШ, Український архів, 1972.
	
			- ----------------
	
			Wróćmy raz jeszcze do nagrobka, zwracając uwagę na treść napisu, który widnieje na tym pomniku:
	
			"Tutaj spoczywają o.Zacharij Podlaszeckyj i o.Jurij Adalbert Galibej, którzy polegli 13.06.1919 roku w obronie praw ukraińskiego narodu. Wieczna pamieć"
	
			(foto 4)
	
			Dlaczego na pomniku tym nie ma wspomnienia o okolicznościach śmierci, nie ma wzmianki o bestialskim mordzie i oskarżającego stwierdzenia: zamordowani przez Polaków?
	
			Może właśnie dlatego, że pamięć o tym tragicznym wydarzeniu, niekoniecznie powinna podkreślać okrucieństwo Polaków wobec Ukraińców podczas polsko-ukraińskiego konfliktu?
	
			Tak się składa, że w Monasterzyskach urodził się ojciec "księdza" Isakowicza - Zaleskiego. Po wojnie wyjechał do Polski.
	
			Gdyby jednak nie wyjechał, losy Isakowicza mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej (hipotetycznie), może dzisiaj byłby duchownym grekokatolickim, nawiedzonym oszołomem, jątrzącym i szerzącym swoją nienawiść wobec Polaków, święcącym co jakiś czas pomniki - dowody polskiego bestialstwa i na tym pomniku także czytalibyśmy o polskich bandytach, mordujących bezbronnych Ukraińców.
	
			Dzięki Bogu to tylko gdybanie....
	
			Zdecydowanie wygodniej mieć takich ludzi jako wrogów, niż swoich braci. Tacy ludzie oczerniają i plują na obcy naród - ale hańbią swój własny....
	

 
                        



