Bratanki
Rola węgierskiej armii walczącej u boku Hitlera podczas II wojny światowej, w polsko-ukraińskim konflikcie jest przez historyków niedoceniana i zupełnie omijana.
Często mówi się o tym, że wpływ na wzniecanie tego konfliktu miały niemieckie prowokacje oraz działania NKWD - tutaj pełna zgoda, jednym i drugim okupantom zależało na tym, aby Polacy z Ukraińcami nie doszli do porozumienia i nie stanowili dla nich zagrożenia jako jedna sojusznicza siła, walcząca o niepodległość swoich narodów.
W tym tekście chciałbym zwrócić uwagę na rolę Węgrów w tym konflikcie, ale jednocześnie zademonstrować skale mordów jakich dopuściły się węgierskie oddziały na terytorium Ukrainy podczas wojny. Chodzi o barbarzyństwo węgierskie dokonane na ukraińskiej ludności cywilnej, począwszy od roku 1938-go.
W Polsce mówi się: "Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki", Węgrzy temu hasłu wtórują : "Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát" - hasło to również podczas drugiej wojny światowej było na ustach jednych i drugich.
Przyjaźń to piękna sprawa - tym bardziej, że mowa o przyjaźni między dwoma narodami.
Ale ta przyjaźń pomiędzy dwoma narodami łączyła jednocześnie wspólna nienawiść do Ukrainy i Ukraińców.
Początek wspólnych militarnych polsko-węgierskich działań przeciw Ukrainie i ukraińskiemu narodowi, miał miejsce jeszcze zanim rozpoczęła się II wojna światowa, jesienią roku 1938-go.
Działania te miały na celu niedopuszczenie do powstania zalążka państwa ukraińskiego i były pierwszymi militarnymi działaniami obcych państw na cudzych terytoriach, na kanonie II wojny światowej. Polska i Węgry w ukryciu, po cichu odprawiały swoje oddziały do Karpackiej Ukrainy by prowadzić tam działania terrorystyczno-dywersyjne.
Analogicznie dziś Moskwa wysyła na Donbas swoich żołnierzy, również bez znaków rozpoznawczych, również udających powstańców - a według prawa międzynarodowego - terrorystów.
Akcja "ŁOM" - pod takim kryptonimem prowadzone były działania dywersyjne, organizowane i kierowane przez Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego trwała od 11 do 30 listopada roku 1938. Analogiczną akcję prowadzili w tym samym czasie Węgrzy. W ten sposób oba państwa starały się doprowadzić do aneksji Zakarpacia na korzyść Węgier.
Chciałbym podkreślić jeszcze raz - II wojna światowa jeszcze nie rozpoczęła się, ale świat zaczyna rozumieć, że nie da się jej uniknąć, w związku z tym militarne działania Polski i Węgier można śmiało zakwalifikować jako działania wzniecające wojnę.
Wiosna 1939 roku Węgry za zgodą Hitlera zajęły Karpacką Ukrainę - w działaniach dyplomatycznych doprowadzających do tej zgody pomagała również Polska - w ten sposób osiągnięto dwa cele - zlikwidowano odradzające się państwo ukraińskie a jednocześnie Węgry i Polska miły wspólną granice.
Aby te cele osiągnąć, trzeba było przede wszystkim zburzyć porządek granic w Europie, oraz złamać zasadę na jaką tak Polska jak i Węgry powoływały się po pierwszej wojnie światowej - a więc prawo każdego narodu do samostanowienia.
Podczas tej agresji węgierska armia dokonała masę okrutnych zbrodni. Polacy również mają tutaj sporo na sumieniu.
Zacznijmy od Węgrów.
Duchowny ukraiński Stepan Pap ("Pugacz") wiezień węgierskich obozów jenieckich tak opisywał tamte dni w swoich wspomnieniach:
"Węgrzy rozpoczęli swoją agresję przeciw Karpackiej Ukrainie, atakowali niczym Orda. Za regularnym wojskiem szli terroryści, jacy grabili i mordowali niewinnych ludzi, za nimi żandarmi, za nimi znowu terroryści. W okupowanych wioskach strach i płacz , wielu ludzi ukrywa się. Wojskowa tymczasowa administracja nawołuje ludność do powrotu do domów, obiecuje, że nie będzie represji ale jednocześnie aresztują ludzi w dzień i noc, już wszystkie więzienia są przepełnione. Węgrzy nawet szkoły adoptowali na tymczasowe więzienia, aresztują inteligencje, studentów, świadomą ludność wiejską i młodzież."(1)
Inny świadek tych wydarzeń tak opisuje węgierskie zbrodnie na Zakarpaciu:
"Gdzie tylko nie pojawili się węgierscy żołnierze płacz, rozpacz i tragedia. Mordowali jeńców siczowików, dobijali rannych a największą radość sprawiały im gwałty na młodych dziewczynach naszych wiosek i miasteczek.
Najstraszniejsze męki przechodziły zwłaszcza siczowiczki-haliczanki, je węgierscy żołnierze najpierw gwałcili a później mordowali."(2)
"Węgrzy nie borą jeńców, wszystkich poddających się za siczowików rozstrzeliwują na miejscu, taki rozkaz wydała węgierska komendantura:
"Nie ma rannych i jeńców", podczas ataku w pobliżu Swlisza, Wielkiej Kopaczy, Korolewa, Rokosowa oraz Chustu żołnierze węgierscy rozstrzeliwali wszystkich jeńców a rannych dobijali bagnetami".(3)
Oficjalne źródła węgierskie mówią o zabiciu 4500 siczowików, aresztowaniu i wysłaniu na przymusowe roboty w głąb Węgier ponad 57 tysięcy osób, ale takie dane to tylko oficjalne dane węgierskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.
Ukraińskie źródła podają różne cyfry (od ponad 50-tysięcy do ponad 100 tysięcy za cały okres węgierskiej okupacji Zakarpacia) jednakże do tej pory jest to temat wymagający ogromnej pracy historyków. Ukraina w tej kwestii ma dużo do zrobienia, podobnie jak w sprawie Tragedii Wołyńskiej.
Prowadzenie śledztw, poszukiwania w archiwach, zbieranie zeznań świadków, przeznaczanie na te działania środków finansowych itd...
Do tej pory nie było to w interesie władz państwowych, ukraińskie władze milczały w odpowiedzi na wszelkie oskarżenia za granicy wobec ukraińskiego narodu - o przyczynach milczenia i zaniechania to oddzielny temat - mam jednak nadzieję, że obecna sytuacja polityczna pozwoli na poszukiwanie i wyświetlenie całej prawdy o tych tragicznych wydarzeniach.
Przejdźmy teraz do polskich grzechów podczas węgierskiej agresji w Karpackiej Ukrainie. Na początek kilka cytatów z polskich źródeł:
"... w miejscowościach pogranicznych w 1938/39 miały miejsce bezprawne egzekucje Ukraińców przez policję polską i KOP. Osoby niewygodne odprowadzane były nad granicę węgierską przez urzędników policji i KOP i tam zabijane bez formalności. Jesienią 1939 po opadnięciu liści z drzew, znaleziono w kilku miejscach trupy ukraińskie, pochodzące z tych egzekucji. ”(4)
"Pomimo osiągnięcia przez Węgrów granicy z Polską, Piotr Kurnicki donosił jeszcze 18 marca 1939 roku o działaniach Siczy Karpackiej. Jej rozbite oddziały, ze względu na słabe obsadzenie przez Węgrów kraju, operowały w górach w pobliżu granicy z Polską. Wśród nich dominowali zbiegowie z terenu Polski. Tego samego dnia Mieczysław Chałupczyński, nowy konsul RP w Bratysławie, wysłał depeszę, w której w znamienny sposób sugerował rozwiązanie problemu ukraińskiego pod administracją węgierską: (…) na podstawie znajomości terenu, uważam za pożądane doradzanie Węgrom przeprowadzenie odukrainizacji Rusi w tempie błyskawicznym bez nadawania rozgłosu akcji. "Czystka" winna być przeprowadzona pod pozorem uwalniania kraju od elementu komunistycznego. Pojęcie "Ukrainiec" winno być zakazane okólnikiem poufnym, aby nie poruszać tej sprawy publicznie". (5a)
"Od jesieni 1938 roku dochodziło do przypadków samosądów dokonywanych na Ukraińcach. Schwytani przy przekraczaniu granicy byli częstokroć po prostu wieszani. Relacjonowali o tego typu wypadkach nawet uczestnicy akcji „Łom”. Podobne wyznanie złożył również jeden z urzędników stanisławowskiej policji politycznej, który po kampanii wrześniowej 1939 roku przeszedł na służbę węgierską. Jeszcze w pierwszych dniach wojny niektórzy policjanci i członkowie Straży Granicznej próbowali dokonywać samosądów na osobach zaangażowanych w wydarzenia po drugiej stronie granicy karpackiej"(5b)
"W kwietniu 1939 roku szef V Oddziału Węgierskiego Królewskiego Sztabu Generalnego (odpowiednika Oddziału II SG) gen. Homlok odbył w Wiedniu rozmowę z szefem Abwehry, admirałem Wilhelmem Canarisem, który przedstawił węgierskiemu wojskowemu całą listę niemieckich postulatów dotyczących kwestii ukraińskich. Domagał się wypuszczenia na wolność i wstrzymania wydawania w Polsce schwytanych członków Siczy Karpackiej (gdyż w opinii Canarisa byłoby to równoznaczne z ich skazaniem na śmierć)". (5c)
Instrukcje dla gen. Fabrycego i Boruty-Spiechowicza brzmiały: „Z wiadomości, które mamy wynika, że Węgrzy posuwają się naprzód ku naszej granicy. Należy się liczyć poważnie z tym, że grupy – nawet dość silne – siczowców i oddziałów ukraińskich będą się chciały przedostać na naszą stronę. Oczywiście nie można dopuścić do tego przenikania i […] z rozkazu Pana Marszałka do tych siczowców trzeba strzelać, i jeżeli by się poddawali natychmiast rozbrajać i internować. Inna rzecz, że Pan Marszałek nie chciałby, żeby oni w ogóle się przedostali na nasz teren nawet chociażby mieli być internowani. Lepiej odepchnąć z powrotem na Ruś, niech się Węgrzy z nimi załatwią.
...Między godz. 15.30 a 17.00 oddziały węgierskie zajęły Jasinę. O 18.35 przy położonej u wlotu do tunelu (6 km płd. wsch. od przełęczy) stacji kolejowej Woroniecka spotkał się z nimi patrol KOP z kpt. Stankiewiczem na czele, któremu węgierski pułkownik oznajmił o opanowaniu wsi, kontrolowanej dotąd przez Ukraińców. Inspektor armii skomentował ten fakt następująco: „Uważam, że sprawa ewentualnego uderzenia dla pomocy oddziałom węgierskim jest skończona. Druga faza likwidowania sprawy ukraińskiej na Rusi potrwa czas dłuższy, dopóki Węgrzy nie opanują całkowicie terenu. W miarę likwidowania przez Węgrów aktywnych elementów ukraińskich oczekuję przeciekania tych ostatnich przez granicę. Głównym zadaniem staje się ich likwidowanie”.(6)
" 17 marca 1939 roku jeńców z obozów w Krywem i Tiaczewie sformowano w 7-8 kolumn jeńców po 70-80 osób, których pod węgierskim konwojem doprowadzono do polskiej granicy i przekazano polskim służbom granicznym. 18 marca w dwóch miejscach Przełęczy Wereckiej , 1,5 do 2 kilometrów od granicy Polacy rozstrzelali około 600 galiczan siczowików... Inna grupa siczowików (30-40) rozstrzelana była przez polskich pograniczników i węgierskich żołnierzy w Przełęczy Tatarskiej 23 marca".(7)
Powyższe polskie i ukraińskie źródła, jednoznacznie świadczą o tym, że strona polska była skłonna uciekać się do najbardziej drastycznych metod w stosunku do Ukraińców, którzy brali udział w wydarzeniach na Ukrainie Karpackiej. Działań tych nie można zakwalifikować inaczej niż jako zbrodnicze. Karpacka Ukraina została szybko i brutalnie zlikwidowana, patrioci którzy stanęli do walki o swoją ojczyznę polegli na polu boju, ale jeszcze więcej z nich zostało wymordowanych. Warto mieć na uwadze ten mało znany epizod z historii polsko-ukraińskich konfliktów, bowiem to jeszcze jedna przyczyna późniejszych wydarzeń na Wołyniu.
Ironią losu po kilku miesiącach Polska zniknęła z map świata w wyniku wspólnej agresji dwóch totalitarnych państw - nazistowskich Niemiec i komunistycznej Moskovii, pozycja Węgier w tym momencie była neutralna - ale już po dwóch latach ramię w ramię z Niemcami wkraczają na tereny przed wojną należące do Polski, a już w roku 42-im węgierskie władze występują z propozycją wobec Niemców o przekazanie i włączenie w skład Węgier wschodniej Galicji. Taką inicjatywę demonstruje delegacja węgierska 13.06.42 roku i otrzymuje od Niemców negatywną odpowiedź, w której Niemcy zapewniają, że nie dopuszczą do powstania żadnego państwa słowiańskiego po wojnie i Galicja będzie należeć do Niemiec, a kwestie przyłączenia części Galicji do Węgier, proponują odłożyć na powojenne czasy.(8)
Węgierski terror wobec Ukraińców na Zakarpaciu zaczyna przenosić się w głąb Ukrainy, początkowo do Galicji, później do centralno-północnej Ukrainy. Zwłaszcza na Czernigowszczynie gdzie węgierska armia pełniła funkcje administracyjno-karalne od jesieni 41-go do jesieni 43 roku.
Straty ludności cywilnej Czernigowszczyny w tym okresie, w rosyjskiej historiografii zamykają się cyfrą 103 614 cywilnych osób. jako że funkcje karalne wypełniali tam przede wszystkim Węgrzy uznaje się, że większość cywilów zamordowanych w wyniku karalnych akcji pacyfikacyjnych, to właśnie dzieło armii węgierskiej. (9)
Mało kto o tym wie, ale największa zbrodnia jeśli chodzi o liczbę zamordowanych cywilów w jednej miejscowości przez oddziały karalne podczas drugiej wojny światowej, to właśnie mord dokonany przez Węgrów.
Oddziały generała Zoltána Álgya-Papa (105. Dywizja Piechoty) w dniach 1-2 marca 1943 roku spaliły i wymordowały miasteczko Koriukiwka. Łączna liczba cywilnych ofiar to 6700 osób (10)
Koriukiwka po węgierskiej pacyfikacji.
Podczas tego mordu 1377 osób spalono żywcem, a 5612 osób nigdy nie udało się rozpoznać (11)
Kilka dni później dokonali podobnego mordu w miejscowości Kozary ( tam 3800 ofiar).
Jeszcze wcześniej batalion węgierski pod dowództwem pułkownika Totoszi, w listopadzie 41 roku - rozstrzelał 90-ciu cywilów złapanych bez dokumentów w okolicy miejscowości Bachmacz.
W styczniu 42 roku w wiosce Rejmentarivka batalion ten wymordował (spalił żywcem) około 250 osób.Udokumentowanych zbrodni węgierskich w Czernigowszczynie jest zdecydowanie więcej, można podać tu nazwy innych miejscowości spacyfikowanych i wymordowanych przez Węgrów, ale nie mam na celu prezentować tu wszystkich ich zbrodni - chodzi jedynie o naświetlenie tematu mało w Polsce znanego, przykłady zamknę więc małą miejscowością Zagrebelna Sloboda - którą również z rozkazu Zoltána Álgya-Pap doszczętnie zniszczono i wymordowano w niej 80 osób, wśród nich 50-ro dzieci.
Podczas procesu Czernigowskiego (Mała Norymberga) w roku 1947-ym, na ławie oskarżonych zasiadło 13 Węgrów (z tego 5 generałów węgierskiej armii) oraz trzech Niemców, w zeznaniach procesowych pułkownik Sandor Zahar mówił o tym, że w połowie 1942 roku pojawiła się dyrektywa №10 podpisana przez generała Ferenca Szombathelyi, która zezwalała i wymagała wykorzystywać w walce przeciw partyzantom terror wobec cywilnej ludności, włącznie z pacyfikacjami całych wiosek i rozstrzeliwaniem osób podejrzanych o współprace z sowieckimi partyzantami. (12)
Wraz z niemieckimi porażkami i zbliżającym się frontem, węgierskie oddziały przeniosły się do Galicji a sam Zoltána Álgya-Pap na Zakarpacie.
I nastała kolejna fala węgierskiego terroru na Zakarpaciu i Galicji.
I tak 28 marca 43 roku węgierscy żołnierze spalili wioskę Pukasiwci gdzie zamordowali 18 osób. w Powiecie Tłumacz napadli i rozgrabili wioski Nuznyki, Chotomiry, Tlumacze i Ozierany. (13)
Miedzy 7-10 kwietnia 44 roku Spalili wioski Myluwannia Stryguncy, Roszniw, Zaricziaa 14 kwietnia Deliatyn. Wyjątkowo okrutne były ich działania w wioskach na terenie Kolomyjszczyny i Kosowszczyny - tam grabili wszystkie ukraińskie wioski i rozstrzeliwali każdego, kogo uznali za powiązanego z OUN i UPA, oraz czerwonymi partyzantami. Z początkiem maja węgierska armia spaliła wioskę Rungury na Kolomyjaszczynie gdzie zamordowali 110 osób.(14) 6 maja napadli na wioski Sadzawka i Grabiwka na Kaluszczynie gdzie spalili 166 gospodarstw i rozstrzelali 34 osoby.(15)
To tylko kilka przykładów węgierskiego terroru wobec ukraińskiej ludności cywilnej w roku 44, w tym miejscu należy dodać, że jak w 39-ym tak i w tym momencie, Węgrzy korzystali z pomocy Polaków, w raporcie sytuacyjnym OUB-b z Tarnopolszczyzny (miesiące kwiecień, maj) czytamy:
"Polacy namawiają Węgrów do wrogości wobec naszego narodu, wmawiają im, że ukraińscy powstańcy, to małe bandy, jakie nic innego nie czynią, jak grabież i mordowanie polskich wiosek. Informuje ich o domniemanych zabójstwach węgierskich żołnierzy, dokładnie informują o ruchach naszych wojsk. A wskutek tego podburzania, Węgrzy razem z Polakami przeprowadzają masowe rewizje i aresztowania"(16)
I tak w kwietniu i maju Węgrzy razem z Polakami napadli na wioski: Posicz, Lyska, Tysiw, Kupczakiwka, Ugryniw Gorisznyj, oprócz tego razem z polską policją pomocniczą węgierscy żołnierze spalili w kwietniu kilka wiosek Dolinszczyny: Staryj Mizun, Kopanki, Kropywniki.(17)
W archiwach SBU zachował się protokół wspólnej akcji pacyfikacyjnej wioski Kropywnyk, brali w niej udział Niemcy, Węgrzy i Polacy. W protokole dokładnie opisuje się przebieg wydarzeń, w wiosce stacjonował 10-osobowy pododdział UPA, po odejściu partyzantów do lasu, wioskę spalono, zabito dwie osoby i zabrano ze sobą 30 zakładników, jakich kilka dni później rozstrzelano.(18)
20 kwietnia powstańcy UPA zaatakowali węgierskich żołnierzy jacy grabili wioskę Siwka Kałuska, Węgrzy wycofali się do Kałusza, rozdali broń miejscowym Polakom, po czym zaatakowali wspólnie oddział UPA zmuszając go do odwrotu. Po ustaniu walk wspólnie rozgrabili i spacyfikowali wioskę(19)
Polskie dowództwo AK było w stałym kontakcie z dowództwem wojsk węgierskich - przykładowo - Stanisławowski inspektorat AK w maju 44-go osiągnął porozumienie ze sztabem 18 dywizji węgierskiej. Na terenach podkontrolnych tej dywizji, polskie bojówki otrzymały wolną rękę i mogły napadać na ukraińskie wioski, Węgrzy nie tylko przymykali na to oko ale dołączali się do grabieży.(20)
Węgierski terror ustał latem 44 roku, kiedy to dowództwo UPA porozumiało się z dowództwem węgierskiej armii i podpisano umowę o wzajemnej nieagresji. Dochodziło jeszcze wprawdzie do sporadycznych antyukraińskich akcji ze strony Węgrów, ale skala i straty z nich wynikające nie były już zbyt wielkie.
Pora na podsumowanie
- rok 38-y, Węgrzy i Polacy nie wypowiadając wojny prowadzą dywersyjno-terrorystyczne działania wojenne na terytorium obcego państwa,
- wiosna 1939 roku Węgrzy dokonują agresji wobec Karpackiej Ukrainie - mają pełne poparcie Polski i dyplomatyczne wsparcie przed samą agresją w rozmowach z Hitlerem. Dochodzi do zbrodni węgierskich na terenie Zakarpacia, ale także do mordów dokonywanych zarówno przez Węgrów jak i Polaków w strefie przygranicznej.
- lata 39-44, masowy węgierski terror na Zakarpaciu w wyniku, którego straty ukraińskiej ludności szacuje się na ponad 50 tysięcy łącznie.
- lata 41-43 - węgierski terror w Czernigowszczynie gdzie Węgrom przypisuje się ponad 60 tysięcy cywilnych ofiar.
- rok 44 -y Galicja, Węgrzy i tutaj prowadzą ostrą antyukraińską politykę, swoje akcje pacyfikacyjne prowadzą często z pomocą Polaków.
Nietrudno zauważyć, że mordy na ukraińskiej ludności cywilnej dokonane przez Węgrów do i podczas wojny, przekraczają polskie straty z rąk UPA, nawet jeśli przyjąć za faktyczne cyfry jakie w Polsce uważane są za bliskie prawdy. Ale o nich Polacy nie powiedzą "ludobójcy", mało tego, Węgry - sojusznik Hitlera - nawet wtedy uważani byli za przyjaciół, sojusznika i nawet wtedy działano często razem. Dlaczego tak było?
Odpowiedź - zapewne niekompletna - jest dosyć prosta, tak dla Polaków jak dla Węgrów, Ukraińcy i ich dążenia narodowo-wyzwoleńcze stanowili zagrożenie dla tych państw, to powodowało sojusz, który przejawiał się również przestępczymi i zbrodniczymi działaniami wobec Ukraińców.
Polsko- węgierska przyjaźń ma wielowiekową tradycję - państwa te i narody kilkaset laty żyły w zgodzie i przyjaźni, jednak ten akurat okres historii, tej przyjaźni można nazwać "braterstwo na pohybel Ukrainy" - braterstwo, w którym wszelkie chwyty są dozwolone, byleby Ukrainy nie było.
Czemuś jednak naród ciemiężony przez swoich oprawców, niemal przez wszystkich sąsiadów, niszczony, wynaradawiany, rusyfikowany, polonizowany itd... w historiografii tych sąsiadów, obwiniany jest we wszelkich możliwych zbrodniach, w okrucieństwie i barbarzyństwie wobec innych narodów a nawet w faszyzmie.
Nie ma narodów świętych, ukraiński naród też świętym nie jest i ma na swoim sumieniu zbrodnie, jakie nie powinny były mieć miejsca. Tylko odpowiedzmy sobie szczerze na kilka podstawowych pytań:
- Czy ukraiński naród odmawiał swoim sąsiadom prawa do posiadania własnego państwa?
- Czy zajmował cudze terytoria, wraz z jednoczesną ukrainizacją obcych narodów?
- Czy Ukraińcy zabraniali innym nazywać siebie narodem i wyrzucali z oficjalnego obiegu nazwę tego narodu?
- Czy Ukraińcy zniszczyli i odebrali swoim sąsiadom setki kościołów?
- Czy zmuszali ich do zmiany swojej wiary?
- Czy terroryzowali ich w majestacie prawa, czy ich dyskryminowali, czy przepełniali wiezienia młodymi patriotami, którzy pragnęli żyć we własnym państwie i być pełnoprawnymi obywatelami swojej ojczyzny?
Tych pytań można wymienić więcej, odpowiedzi są przeczące.
Ukraina i Ukraińcy byli przede wszystkim ofiarą.
PóźniejszaTragedia Wołyńska, to następstwo cudzych zbrodni, a nie pojawiająca się nagle i nie wiadomo skąd niezrozumiała nienawiść i agresja.
Zbrodnia rodzi zbrodnie - tak w historii zawsze było i niestety zawsze będzie. Taka już jest ludzka natura.
dobrodziej
Źródła:
1) Пугач С. У мадярській тюрмі (Спомини молодого вязня). – Нью-Йорк: Видавництво Карпатського Союзу, 1978. – С. 7.
2) Гренджа-Донський В. Щастя і горе Карпатської України. Щоденник. Мої спогади. – Ужгород: «Закарпаття», 2002. – С. 295
3) ibidem С. 290
4) Jerzy Stempowski, W dolinie Dniestru i inne eseje ukraińskie. Listy o Ukrainie (1993).
5) Dariusz Dąbrowski, Rzeczpospolita Polska wobec kwestii Rusi Zakarpackiej (Podkarpackiej) 1938-1939 (wyd. 2007)
a) str. 332
b )str. 352
c) str. 355
6) Marek Piotr Deszczyński, Ostatni egzamin. Wojsko Polskie wobec kryzysu czechosłowackiego 1938-1939, (2003).
7) Гренджа-Донський В. Щастя і горе Карпатської України. Щоденник. Мої спогади. – Ужгород: «Закарпаття», 2002. – С. 290
8) Hadtortenelmi Intezet Leveltara (HIL). VKF. 1.o., 1942., 5121/eln., 277.d., 46-47., 64-66.old.;
9) Тамаш Краус, Ева Мария Варга
"Bенгерские войска и нацистская истребительная политика на оккупированной территории Советского Союза"
10) https://www.istpravda.com.ua/artic…/…/03/1/115268/view_print/
11) "Україна: Хроніка ХХ століття. Роки 1941-1943" Інститут історії України НАНУ 2005
12) https://histrf.ru/…/bi…/Soviet-Nuremberg/Chernigovsky-process
13) ГДА СБУ. – Ф. 13. – Спр. 376. – Т. 35. – Арк. 52.
14) Історія Гуцульщини. Т.5. / Гол. ред. М. Домашевський. – Л.: Логос, 2000. – С. 288.
15) ЦДАВО України. – Ф. 3833. – Оп. 1. – Спр. 133. – Арк. 24; ГДА СБУ. – Ф.13. – Спр. 376. – Т. 35. – Арк. 168.
16) ЦДАВО України. – Ф. 3833. – Оп.1. – Спр. 133. – Арк. 15, 16, 24.
17) Польща та Україна у тридцятих і сорокових роках ХХ століття.Невідомі документи з архівів спеціальних служб. Т. 4. Поляки і українці між двома тоталітарними системами. 1942-1945. Ч. ІІ. – Варшава-К., 2005. –
18) ГДА СБУ. – Ф. 13. – Спр. 376. – Т. 35. – Арк. 157.
19) Ziemie wschodnie. Meldunki tygodniowe Sekcji Wschodniej Departamentu Informacji I Prasy Delegatury Rządu RP na Kraj: kwiecień-lipiec 1944 r. Wstęp, wybór i opracowanie. Mieczysław Adamczyk, Janusz Gmitruk, Adam Kosecki – Warszawa-Pułtusk-Kielce, 2006.
20) Польща та Україна у тридцятих і сорокових роках ХХ століття. Невідомі документи з архівів спеціальних служб. Т. 4. Поляки і українці між двома тоталітарними системами. 1942-1945. Ч. ІІ. – Варшава-К., 2005.