Antyfaszysta Eryk von dem Bach-Zelewski
Eryk von dem Bach-Zelewski wątpliwej sławy oficer nazistowskiej III Rzeszy, generał SS znany przede wszystkim jako kat Warszawy, z pochodzenia Polak, jego przodkowie
tak po linii ojca, jak po linii matki byli Polakami. Podwójne nazwisko używać zaczął od roku 1933 (do tego momentu Zelewski). Jeden z największych zbrodniarzy nazistowskich jaki po wojnie nie został skazany za zbrodnie wobec ludzkości. Wiemy o nim dość sporo, każdy Polak wie, że z bezwzględnością i ogromnym okrucieństwem pacyfikował Powstanie Warszawskie, a w walce z powstańcami nie przebierał w środkach i nie liczył się z ofiarami wśród ludności cywilnej. Jednak mniej ludzi wie o tym, że to właśnie Zelewski był odpowiedzialny bezpośrednio przed Hitlerem za walkę przeciw partyzanckim ruchom w całej Europie, fantazją nie będzie zatem stwierdzenie, że wszędzie gdzie pojawiał się Zelewski miały miejsce okrutne mordy dokonywane na miejscowej ludności cywilnej. Natomiast o jego zbrodniczej działalności na Wołyniu niemal zupełna cisza...
A pojawił się tutaj i rozpoczął bardzo ostrą operację wojenną przeciw UPA na przełomie czerwca - lipca 1943 roku.
Do czasu przybycia Zelewskiego, operacje przeciw powstańcom prowadził Brigadefiihrer SS Wilhelm Günther.
zobacz dokument |
zobacz dokument |
Zacytujmy za Grzegorzem Motyką:
"7 czerwca 1943 r. dowódca SS i policji w generalnym Komisariacie Wołyń i Podole Brigadefiihrer Hinzler (tutaj pomyłka Motyki, chodzi o Wilchelma Guntera - przypis dobrodziej) wydał rozkaz nr 41, w którym nakazał likwidację ukraińskiej partyzantki i opanowanie terenu "propagandowo i gospodarczo"
Działania Guntera pomimo skupienia na Wołyniu dość sporych sil były nieudane, powstańcy UPA opanowywali coraz większy teren, uwalniali coraz więcej miasteczek i wiosek spod niemieckiej okupacji i powoływali do życia tzw. powstańcze republiki, gdzie przejmowali władzę administracyjną. Spora część Wołynia była w tym momencie zupełnie wolna od Niemców.
UPA praktycznie sparaliżowała dostawy kontyngentów z Wołynia dla niemieckiej armii i właśnie dlatego Zelewski przejął bezpośrednie dowództwo nad operacją antypowstańczą z końcem czerwca.
Cytat mówiący o okolicznościach pojawienia się von dem Bacha na Wołyniu:
"Oczywiście, Niemcy nie mogli być zadowoleni z działań Wilchelma Guntera. W tym czasie Reichkomisariat Ukraina wizytował Rozenberg, Erich Koch był w bardzo niezręcznej sytuacji, bowiem jego polityka "twardej ręki" nie dawała oczekiwanych rezultatów. Dla ratowania swojej pozycji Koch zdecydował za wszelką cenę zlikwidować UPA i to właśnie on w porozumieniu z Himlerem sprowadził na Wołyń słynnego specjalistę w "likwidowaniu band" generała von dem Bacha Zelewskiego, znanego później jako pacyfikatora Powstania Warszawskiego. Niemiec ten, polskiego pochodzenia wsławił się na Wołyniu jako jeden z największych katów narodu ukraińskiego. Krwawy terror von dem Bach na Wołyniu przyćmiewa wiele innych zbrodni hitlerowskich barbarzyńców w czasie II wojny światowej."
Shankovskyy L. Ukraińska Powstańcza Armia // Historia wojsk ukraińskich (1917/95). - Lwów, 1996. - S.522
Zelewski rozpoczął od działań propagandowych, na przełomie miesięcy ukazują się ulotki skierowane do Ukraińców, w których podpisujący się pod nimi von dem Bach-Zelewski oskarża UPA o powiązania z "bolszewikami i Żydami". Zanim to nastąpiło Niemcy rozprowadzili fałszywe ulotki, jakoby podpisane przez szefa sztabu Czerwonej Armii generała Wasilewskiego, w jakich bolszewicy chwalą UPA za antyniemiecką walkę a Stepanowi Banderze obiecują miejsce w rządzie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej:
zobacz dokument | zobacz dokument |
W następnych ulotkach niemieckich znowu mowa jest o OUN i UPA, jako komunistycznych sprzedawczykach - cytujemy: "OUN zrzuciło swoją maskę i pokazało prawdziwe oblicze, niczym nie różniące się od ordy bolszewicko-żydowskich bandytów". Walkę przeciw OUN-UPA przedstawiał w swoich ulotkach propagandowych, jako walkę III Reichu i całej kultury europejskiej przeciw bolszewicko-żydowskiej ordzie, barbarzyństwu i dzikiej Azji.
zobacz dokument | zobacz dokument |
Z początkiem lipca von dem Bach przystąpił do działań militarnych, w swojej operacji anty-UPA miał do dyspozycji między innymi:
8 dywizję SS "Florian Geyer", żandarmerię, 10 zmotoryzowanych batalionów z artylerią, polską policję pomocniczą, pododdziały rosyjskich kozaków, oddziały azerbejdżańskie i uzbeckie, 50 czołgów i wozów pancernych, 27 samolotów. Łącznie dla akcji pacyfikacyjnej wykorzystano ponad 10 tysięcy osób.
Podane tutaj cyfry (ale również obecność Bacha na Wołyniu) do pewnego stopnia potwierdza cytowany już wcześniej polski historyk Grzegorz Motyka:
"Niewykluczone, iż w lipcu 1943 r. przybył na Wołyń, by osobiście pokierować operacjami przeciwko UPA, Dowódca Formacji Przeciwpartyzanckich Erich von dem Bach-Zelewski. Dysponował on siłami liczącymi ok. 10 tys. ludzi, wzmocnionymi artylerią, pięćdziesięcioma czołgami i 27 samolotami. Były to siły zbyt skromne, aby mogły poważnie zagrozić ukraińskiej partyzantce."
Motyka G. Ukraińska partyzantka 1942-1960. - Warszawa, 2006 - S.209
- W tym miejscu niezbędna jest drobna uwaga, otóż w lipcu 43-go oddziały UPA liczyły co najwyżej 20 tysięcy powstańców, walczyć musiały nie tylko przeciw niemieckim oddziałom ale również sowieckim partyzantom, których było nie mniej niż Niemców i przeciw polskiej partyzantce. Biorąc to pod uwagę, oraz fakt, że niemieckie uzbrojenie i technika wielokrotnie przewyższały uzbrojenie UPA - Motyka delikatnie mówiąc, przecenia możliwości UPA.
Bach podobnie jak później w Warszawie, z niesłychanym barbarzyństwem stosował zasadę odpowiedzialności zbiorowej, ukraińskie wioski podejrzane o kontakty z UPA pacyfikowano karalnymi oddziałami, obstrzeliwano artylerią, bombardowano z samolotów.
I tak już 2 lipca Niemcy wraz z Polakami i Uzbekami spacyfikowali wioskę Gubkiw kolo Ludwipola, miejscową ludność zamknęli wtedy w cerkwi, którą następnie podpalili a wszystkich, którzy próbowali wydostać się z ognia rozstrzeliwali.
7 lipca spalono wioskę Majkiw w rejonie hoszczańskim. Podczas pacyfikacji powstańcy UPA zaatakowali oddziały niemiecko-polskie, co uratowało życie większości mieszkańców.
W miesiącu lipcu akcje karalne przeciw UPA spowodowały kompletne zniszczenie wielu wiosek, najbardziej znana niemiecka karalna akcja, to całkowite zniszczenie wioski Malin, gdzie Niemcy wraz z Polakami wymordowali 624 miejscowych Czechów i 116 Ukraińców. W wiosce działała młodzieżowa organizacja OUN, kilkunastoletni chłopcy chwycili wprawdzie za broń ale w walce z regularnymi wojskami nie mieli najmniejszych szans.
Wszystko to odbywało się jednocześnie z masowymi aresztami ukraińskiej inteligencji - tylko w nocy z 15 na 16 lipca Niemcy aresztowali ponad dwa tysiące Ukraińców (w samym tylko Krzemieńcu 280 osób), wielu z nich później rozstrzelano, innych wywieziono do obozów koncentracyjnych.
W lipcu doszło do 35 poważnych bojów UPA z Niemcami i odpowiednio 24 w miesiącu sierpniu. Poza tym dochodziło do drobniejszych potyczek i ostrzałów, które nie wchodzą w podane cyfry.
Eryk Zelewski niedługo kierował ofensywą przeciw UPA, ale dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie w miesiącu lipcu - wtedy kiedy polsko-ukraiński konflikt wybuchł z przerażającą siłą. Czy to może być przypadkowe?
- Cytat mówiący nam o odwołaniu z Wołynia von dem Bacha:
"Podczas partyjnego spotkania, które odbyło się w Łucku w dniu 24 lipca, padały donosy i oskarżenia wobec Kocha i jego polityki. Pod krytykę popadł również von dem Bach. Wreszcie, Himmler odwołał swego "szefa akcji" i mianował na jego stanowisko generała Pritzmana"
Shankovskyy L. Ukraińska Powstańcza Armia // Historia wojsk ukraińskich (1917/95). - Lwów, 1996.
Pora na tradycyjne podsumowanie, jak nieraz już zaznaczaliśmy - w polskiej świadomości panuje przekonanie, że banderowcy to faszyści i kolaboranci, zdrowy rozsądek tutaj niestety jest w głębokiej depresji.
Nie przeciw polskiej partyzantce na Wołyniu organizował nasz "antyfaszysta" Zelewski zmasowaną antypartyzancką akcję, a przeciw "faszystom:" czyli banderowcom. Nie polskie wioski palił i mordował na Wołyniu ale ukraińskie.
I nie Ukraińcy ale właśnie Polacy w oddziałach policji pomocniczej, w tej okrutnej pacyfikacji pomagali Zelewskiemu. Z faszyzmem trzeba było walczyć - nie podlega to dyskusji - tylko, że na Wołyniu ta "antyfaszystowska koalicja" była dość dziwna, przypomnijmy że przeciw UPA walczyli tam również bolszewicy.
Zakończymy ten tekst pytaniami skłaniającymi do myślenia:
- Kto donosił niemieckiej agenturze a tym samym sztabowi anrypartyzanckiemu jaki mieścił się wtedy w Łucku o ruchach wojsk UPA, o tym gdzie stacjonują , jakie wioski pomagają UPA?
- Na ile Zelewski mógł wykorzystać swoje polskie pochodzenie i doskonalą znajomość istoty polsko-ukraińskiego konfliktu w walce przeciw UPA?
- Jak wielki wpływ na wybuch apogeum polsko-ukraińskiego konfliktu mogły mieć pacyfikacyjne akcje von dem Bacha?
- Czy oszołomstwo, które twierdzi, że UPA nie walczyła przeciw Niemcom (a poczynając od księdza Isakowicza-Zaleskiego takich ludzi w Polsce można by długo wyliczać) - uderzy się w pierś i przyzna, że w tej kwestii kłamali?
**********
kliknij na foto dla uzyskania lepszej rozdzielczości
Dobrodziej